chupacabras chupacabras
66
BLOG

Zakochany Premier...

chupacabras chupacabras Polityka Obserwuj notkę 1

Doczekaliśmy się w końcu sytuacji, gdy rząd czuje się niemal zupełnie bezkarnie. Niemal, bo jeszcze w działaniach liczą się nieco z opinią społeczną. Niestety w słowach już nie. Tusk już w ogóle nie przejmuje się, czy to co mówi, ma jakiekolwiek odbicie w rzeczywistości. Wie, że media pomogą mu wytłumaczyć dosłownie wszystko, a lemingi we wszystko uwierzą.

 

Weźmy taką podwyższkę stawki VAT. Przecież on na ten temat wygadywał takie głupoty, że dziennikarze powinni zjeść go żywcem. Gdy po ogłoszeniu decyzji o podwyżce, rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak wyraził wątpliwość dotyczącą stanu finansów Polski, Tusk odpowiedział, że „byliśmy i jesteśmy zieloną wyspą”. Dodał że Polska "jest bezwzględnie, w każdym miejscu na świecie wskazywana jako jedyny dzisiaj optymistyczny przykład w Europie, jak sobie radzić z kryzysem. (…)I kto chce z tym polemizować ten, jak sądzę, nie jest tak zakochany w Polsce jak my".

 

Na pewno w każdym miejscu na świecie Polska jest wskazywana jako taki przykład, np. w takim Burkina Faso to bez dwóch zdań. Na całym świecie co dzień dziadkowie opowiadają swoim wnuczkom jak to ta Polska, ta „zielona wyspa” wspaniale radzi sobie z kryzysem, kiedy to inni ledwo zipią. Już nie wspomnę, że według logiki lemingów, którą nieraz stosowali do Kaczyńskiego, Tusk dzieli społeczeństwo, bo jeśli nie uważasz tak jak Premier, to nie kochasz Polski tak mocno jak on!

 

Czy jakiś dziennikarz odważy się zapytać „najlepszego premiera wśród piłkarzy” i „najlepszego piłkarza wśród premierów” dlaczego Polska wykonuje ruch, który wykonały głównie państwa na skraju bankructwa (Grecja, Węgry)? No bo skoro jesteśmy drugą Irlandią, to po co? Tusk częściowo odpowiedział na to pytanie, gdy ustosunkowywał się do słów Błaszczaka. Mianowicie, wszystkiemu winny jest… hehe… PiS! A jak!

 

"Co się stało, to ja mogę PiS-owi, parlamentarzystom PiS-u bardzo dokładnie powiedzieć" – powiedział Tusk. "Stało się to, że wtedy, kiedy zaproponowano obniżkę podatków: 32 proc., 18 proc. i obniżkę składki rentowej, nie policzono dokładnie - a minister finansów powinien się czuć za to odpowiedzialny, ówczesna pani minister finansów - w jaki sposób, tracąc tyle dochodów jako budżet państwa, w jaki sposób my te dochody uzupełnimy gdzie indziej" - mówił Premier.

 

To co? Pchając się do koryta i obiecując cuda, Tusk nie zauważył tej obniżki podatków. Gdy składał 10 wyborczych obietnic, żył dalej w przekonaniu, że stawki podatkowe PIT będą cały czas wynosiły 19, 30 i 40 procent? W wypowiedzi Premiera nie zabrakło o dziwo spiskowej teorii dziejów: „zabrakło albo intuicji, albo może optymizm był przesadny, a może też było coś w tym przewrotnego, że ktoś zaproponował obniżkę podatków, oddał władzę i kazał następnej ekipie dobrze rządzić, przy minus kilkadziesiąt miliardów rocznie".

 

Tusk powiedział też, że w wyniku planowanej podwyżki nie zdrożeje żywność. To dokładnie powiedział Premier polskiego rządu. Co z tego, że bezpośrednio nie będzie podwyżki VAT na żywność, skoro np. aby zawieźć towar do sklepu, trzeba będzie wydać więcej pieniędzy na paliwo. Dziennikarzy jednak jakoś niespecjalnie ruszyła ta sprzeczność i nie poczuli się odpowiedzialni, spytać o to Premiera. Widać, ich wiara w naszego cudotwórcę jest wielka.

 

Podwyżka podatków została ogłoszona w piątek, w takim momencie by jak najmniej ludzi o niej usłyszało. W piątek też, gdy ludzie odpoczywają po całym tygodniu pracy i raczej nie śledzą wydarzeń politycznych, można było obejrzeć jeszcze jakichś komentujących to posunięcie rządu. Wczoraj jednak starałem się specjalnie śledzić media i zobaczyć jak na temat podwyżki wypowiedzą się przeróżne „gadające głowy”. I co? I nic. Cisza jak makiem zasiał. Ważniejsze było, że „Marta Kaczyńska późno oddała klucze dla Pałacu”.

 

Dlatego właśnie Tusk mówi co mu ślina na język przyniesie, bo nikt w mediach nie zadaje mu trudnych pytań, nikt nie wykazuje mu braku wiedzy, a do tego media starają się jak tylko mogą, przemilczeć wszystkie negatywne ruchy rządu.

 

Z drugiej strony jest PiS, do którego ludzie zaczynają mieć pretensję, iż nie jest alternatywą dla PO. Taki wydźwięk można znaleźć we wpisie eumenesa. W podobnym tonie pisała blogerka Zuzanna Lenska: „Teraz pajace są u władzy a ja się pytam - co z tym robi opozycja? Opozycja, której dałam głos? Która ma moje poparcie? To poparcie do czegoś zobowiązuje. Opozycjo! Weź się do roboty!”.

 

Zwróciłem więc uwagę, że opozycja w tej chwili nic nie może. Pani Zuzanna jednak zauważyła, że opozycja może. Może mówić, może zgłaszać projekty ustaw, może nawoływać codziennie premiera i urzędników do debaty. Oczywiście, racja, w normalnym kraju jak najbardziej. Szkopuł jednak w tym, że Polska nie jest normalnym krajem (sam cudotwórca Tusk mówił przecież, że Polska to nienormalność). Jeśli PiS o czymś mówi i nie zgadza się to z linią przyjętą przez rząd, jeśli PiS będzie nawoływał do debaty, to dobrze wiemy co się stanie. Otóż wszelakie „autorytety” oraz „eksperci” zaczną drzeć szaty, krzycząc, że PiS znów się awanturuje, że po raz kolejny opadły maski i odsłoniło się prawdziwe oblicze tej partii. Byłyby tematy zastępcze, którymi bez trudu przykryłoby się podwyższę VATu. To PiS przeszkadzałby PO w rządzeniu. Zakłóciłby te mityczne 500 dni spokoju.

 

A co do projektów ustaw? Zapraszam do zapoznania się z tekstem, w którym mowa o najnowszym projekcie nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach, który przygotował PiS. Otóż PiS chce zwiększenia kwoty emerytury wolnej od egzekucji komorniczej z 350 do 700 złotych. Tłumaczą to tym, że jeśli komuś zostanie 350 złotych w miesiącu to za to nie da się przeżyć. I słusznie uważają. Co jednak na to media? Media cytują jednego „eksperta”, który ten projekt nazywa uderzeniem w emerytów i rencistów: „Zdaniem ekspertki PKPP Lewiatan Małgorzaty Rusewicz, proponowana zmiana może mieć negatywne konsekwencje dla emerytów i rencistów, bo banki zaostrzą kryteria udzielania im kredytów, co może doprowadzić np. do podwyższenia stawek ubezpieczenia kredytów, żądania wyższego niż dotąd zabezpieczenia. Jej zdaniem, może to wykluczyć emerytów z rynku kredytowego”.

 

Proste nie? I jak PiS ma niby przebić się ze swoimi działaniami i dotrzeć do potencjalnego wyborcy? Cokolwiek zrobią, powiedzą, czy zaproponują to media przedstawią to jako złe. Cokolwiek. Tusk mówi z kolei co chce, Palikot mówi co chce, a medialny parasol ochronny jest coraz większy. W końcu musi przykryć coraz dłuższy nos Donalda Tuska. Parafrazując kawał krążący wśród wyborców PO o braciach Kaczyńskich:

 

Adam Michnik po śmierci trafił do nieba. U bram niebios spotyka Św. Piotra, który go oprowadza po niebie. Michnika bardzo zaciekawiły zegary rozmieszczone w ogromnej ilości po całym niebie. Pyta się więc Św. Piotra:

 

- Co to są za zegary i czemu wskazują różne godziny

- Widzisz Adamie - odpowiada Św. Piotr

- Każdy człowiek ma taki zegar, którego wskazówki przesuwają się do przodu z każdym kłamstwem. Z chwilą urodzin zegar każdego człowieka wskazuje godzinę 12. Widzisz tu na przykład jest zegar Matki Teresy, który wciąż wskazuje godzinę 12.

- A gdzie jest zegar Tuska?

- Jego zegar robi za wentylator w holu głównym.

 

chupacabras
O mnie chupacabras

PIERWSZY CUD NOWEGO RZĄDU - Polacy mieli wracać z zagranicy... i wracają... pierwszy wraca Krauze :) Piszę (podana kolejność jest przypadkowa): 1. czasem z nudów; 2. czasem, by poćwiczyć; 3. czasem, by faktycznie coś przekazać. Żaden komentarz nie zostanie tu wykasowany. W 2005 roku zagłosowałem na PO, choć nie jako ktoś kto chciał POPiSu, była to raczej taka "wykształciuchowska" decyzja. W 2007 to w pełni już świadomy wybór PiS i na razie nie widzę dla tej partii cienia alternatywy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka